Godek: Będziemy pokazywać czym jest ideologia LGBT
DoRzeczy.pl: „Gazeta Wyborcza” w Lublinie opisuję sprawę manifestacji pod jedną ze szkół w tym mieście, którą prowadziła fundacja „Życie i Rodzina”. Generalnie przekaz jest negatywny, bo autorzy materiału wskazują, że zarówno nauczyciele i uczniowie skrytykowali działania fundacji. A jak sytuacja wygląda z pani perspektywy?
Kaja Godek: Przesłaliśmy na początku roku szkolnego do liceów opinię prawną na temat tego, że do uczniów należy zwracać się ich normalną płcią, ponieważ obserwujemy, że w tej chwili w szkołach ideologia gender obecna jest nie tylko w formie kursów, szkoleń, czy pogadanek organizowanych przez organizacje zewnętrzne. To przeszłość. Dziś stosuje się metody bardziej perfidne.
Jakie?
Na przykład pośredni i bezpośredni przymus wobec członków społeczności szkolnej, by stosowali coś, co się nazywa "genderowaniem”. Dokładniej mówiąc, żeby uznawać wyobrażoną płeć osoby, która tę płeć sobie wyobraziła. Z jednej strony możemy powiedzieć, że jest to młodzieżowa moda, jednak tak naprawdę jeśli spojrzymy, co dzieje się dalej, to trzeba powiedzieć, że dzieciom i młodzieży zaburza się poczucie przynależności do płci. Szkoła jako instytucja państwowa, która ma wobec uczniów również funkcje wychowawcze, nie może doprowadzać do tego, żeby dzieci miały zaburzone poczucie tożsamości płciowej.
Jaka była reakcja na rozesłanie opinii?
II LO w Lublinie im. Hetmana Jana Zamoyskiego wydelegowała kilku nauczycieli do audycji w radiu TOK FM, gdzie storpedowano tę opinię. Nauczyciele stwierdzili, że będą się zwracać do uczniów tak, jak uczniowie sobie to wyobrażą, bowiem np. zwracanie się do żeńskim odpowiednikiem do biologicznej dziewczyny, która uważa się za chłopaka jest nietolerancyjne. Dlatego widząc, że w szkole szaleje homoideologia, rozpoczęliśmy edukacyjny cykl wizyt pod Zamoyem, żeby pokazać, czym jest ideologia LGBT. Ludzie tego nie wiedzą, często słyszą tylko eleganckie frazesy o tolerancji, a tolerancja w wydaniu LGBT to obojętność na zło.
A jak jest w pani ocenie?
Fakty są takie, że genderowane dzieci, następnie są transowane, czyli poddawane dramatycznym w skutkach zabiegom "zmiany" biologicznej płci. Oczywiście płci nigdy nikomu się nie zmieni, a jedyne, co można zrobić, to okaleczyć dziecko. Proszę zauważyć, że dziś osoba poniżej 18 roku życia nie może kupić sobie papierosów lub alkoholu, ale może wymyślić sobie, że zmieni płeć i wszyscy mają sie dostosować. Przecież to absurd. Dlatego pokazujemy liczne przykłady dzieci, które zmieniały płeć i skończyło się to tragicznie. Mówimy również czym jest ideologia LGBT, pokazujemy na plakatach przypadki wykorzystywania seksualnego dzieci przez aktywistów homoseksualnych.
Jak zareagowała dyrekcja szkoły na państwa obecność?
Bardzo ciekawa jest postawa pani dyrektor Małgorzaty Klimczak, która nie robi nic, aby wyplenić gender ze swojej placówki. Jesienią wydała oświadczenie, w którym broni nauczycieli. Do tego apelowała, żeby zaprzestać akcji edukacyjnych pod szkołą. Nie reagowała nawet wówczas, gdy jej pracownicy wyprowadzali uczniów jako żywe tarcze, aby protestowali przeciw pikietom tworząc nielegalne zbiegowisko w legalnym zgromadzeniu Fundacji. Właśnie jesteśmy świadkami tego, jak dobrą szkołę z tradycjami zamieniono w fabrykę homoaktywistów. Jest to zjawisko, które może zaważyć na przyszłości dzieci.
Była pani w Lublinie. Co może pani powiedzieć o tych wydarzeniach?
W szkole wówczas odbywały się dni otwarte. Przychodziły tam dzieci z innych szkół, z ósmych klas, żeby poznać ofertę placówki. Rozdawaliśmy im ulotki z informacjami o ideologii LGBT pt. "Chcesz być LGBT? Decyduj świadomie, poznaj prawdę". Dzieci spoza szkoły chętnie brały ulotki, czytały. Natomiast uczniowie tego liceum kategorycznie nie chcieli niczego przyjąć, nie chcieli niczego się dowiedzieć. Staje się wobec tego zrozumiałe, co w tym miejscu zrobiono młodzieży. Nastolatkowie zostali ustawieni ideologicznie, a nauczyciele zasłaniają się nimi niczym taranem. Jak ma się ta sytuacja do zasady neutralości światopoglądowej, która powinna obowiązywać w szkole? To także porażka wychowawcza i działanie wbrew etyce zawodowej, bowiem nauczyciel niezależnie od tego jakie ma przekonania, nie powinien wykorzystywać swojej pozycji wobec uczniów, by stawali się bojownikami o jego poglądy.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.